Kwadrans z Europą

Polska.
Demokracja epidemiczna
Tomasz Bielecki

Choć zaraza uderza dotąd w Polskę mniej tragicznie niż w Europę zachodnią, to już mocno przyspieszyła erozję demokracji. Sporo wyborców pierwszy raz od upadku komunizmu staje przed pytaniem, czy zbojkotować wybory.

Epidemia przyszła do Polski w czasie przygotowań do wyborów prezydenckich, które zarówno przez rządzący obóz pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego, jak i przez opozycję były traktowane jako „dogrywka” po wyborach parlamentarnych z jesieni 2019 r. Prezydent ma bowiem prawo weta wobec nowych ustaw, a obecny rząd nie ma w Sejmie większości (co najmniej 60 proc. posłów), by takie weto uchylić. Obecny prezydent Andrzej Duda, lojalny człowiek Kaczyńskiego, był przed epidemią zdecydowanym faworytem sondaży, ale jednak jego reelekcja na drugą 5-letnią kadencję nie była gwarantowana. Opozycja nie traciła zatem nadziei na wygraną, która dla partii Kaczyńskiego oznaczałaby ryzyko legislacyjnego paraliżowania dalszej budowy „nowego państwa”.

Podejrzane koronawybory

Wymuszone przez zarazę ograniczenia praw obywatelskich, z mocnymi obostrzeniami co do wychodzenia z domów, bardzo poważnie utrudniają rzetelną konkurencję w kampanii wyborczej. Starający się o reelekcję Duda korzysta z zasobów państwowych m.in. w swych podróżach jako urzędujący prezydent Polski, a z kolei jego rywale są zduszeni wymogami lockdownu. To nie są problemy zupełnie zaskakujące w sytuacjach nadzwyczajnych, a dlatego polską konstytucję dość umiejętnie skrojono tak, by uniknąć takich zagrożeń dla sprawnego funkcjonowania demokracji. Konstytucja przewiduje możliwość wprowadzenia „stanu klęski żywiołowej” (wedle stosownej ustawy taką klęską jest m.in. epidemia), który zawiesza przygotowania do wszelkich wyborów. A ich przeprowadzenie jest dozwolone dopiero trzy miesiące po zakończeniu tego stanu nadzwyczajnego, by m.in. zapewnić czas na rzetelną kampanię wyborczą. Rząd może wprowadzić taki stan nadzwyczajny na miesiąc, a do jego przedłużenia o kolejne miesiące każdorazowo potrzebna jest zgoda Sejmu.

Czytaj całość

Tomasz Bielecki
korespondent UE&NATO w Brukseli, ekspert In.Europa

Udostępnij